sobota, 22 września 2012

Włoskie testowanie


*zdjęcie ze strony gazeta.pl/podróże
Włochy to...
Włochy to aromatyczna oliwa, której smak uszlachetnia niemal każde danie. To focaccia z pomidorami i oliwkami. To ciągnący się makaron z sosem pomidorowym z bazylią i dużą ilością parmezanu, tudzież ravioli z gorgonzolą. To pizza na cieniutkim spodzie, w knajpce z trzema stolikami w starej rzymskiej kamienicy...Mogłabym tak wymieniać bez końca, bo kto by nie mógł?

Krok po kroku po włosku...


  Bardzo się ucieszyłam, kiedy to jakiś czas temu,  dostałam od Polska-Gotuje  do przetestowania książkę "Ilustrowana szkoła gotowania.Kuchnia Włoska krok po kroku" wydawnictwa Jedność.
Jest to 500 stron przepisów, z dokładnymi opisami oraz zdjęciami. Ilustracje dokładnie ukazują "krok po kroku" jak przyrządzić daną potrawę. Sama księga składa się z 7 rozdziałów (ciasta i przygotowania wstępne, sosy, mięso, ryby, warzywa, owoce, słodkości ), słowniczka włoskich słówek oraz określeń używanych w świecie kulinarnym.  Przy każdym przepisie znajdują się  dokładne zdjęcia z poszczególnych etapów przyrządzania, dzięki czemu wszystko jest zrozumiałe.  Zaletą jest także umieszczenie przepisów na dania podstawowe, ale także i te bardziej wykwintne. Oprócz tego znajdziemy również opisy przyrządzania poszczególnych warzyw (obieranie, sposoby krojenia i zastosowanie).
    Minusem książki jest dziwne uporządkowanie przepisów. Szczególnie dotyczy to  ciast i deserów, które można znaleźć w wielu miejscach. Faworki i inne ciastka pomiędzy ravioli, a focaccią. Potem gnocchi, risotto, kuskus i znów 7 przepisów  na słodko. Następne wytrawne rozdziały i znów słodkie przepisy. To wprowadza czytelnika w błąd, kiedy ten przykładowo szuka na szybko przepisu na deser i otwiera zakładkę "słodkości", zapominając o bardzo fajnych przepisach na początku. Inną wadą jest to, że przy niektórych przepisach brakuje końca, np. czasu gotowania i wskazówek co dalej robić.
   Nie mniej jednak książka jest bardzo solidnie wydana. Wśród takiej liczby przepisów każdy znajdzie coś dla siebie. Samo jej czytanie przenosi nas do włoskiego świata kulinarnej rozkoszy, a dopełnieniem staje się przyrządzenie podanych dań.


Włoskie testowanie...
Wybór do przetestowania przepisów był trudny. Kusiły mnie włoskie makarony, jednakże po opisie stwierdziłam, że będę potrzebowała na to pół dnia. Postanowiłam zrzucić tę decyzję na los i po omacku wybrać przepis. Wypadło na "saltimbocca", czyli inaczej cielęcinę z szynką parmeńską oraz szałwią. Niestety, jak na złość, nigdzie nie udało mi się znaleźć dużych liści tego zioła. Użyłam za to suszonej szałwii, a dla pozorów przekułam listki bazylii. Chyba bardziej dla wyglądu, niż smaku. Kiedyś jadłam cielęcinę z zielonym pieprzem, więc uznałam ,że taki dodatek jeszcze nikomu nie zaszkodził. Wyszło całkiem zacnie :)

Danie to robi się niesamowicie krótko, więc miałam jeszcze czas na przygotowanie pesto. Tym razem zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem.Moja mama stała się jego fanką, ale następnym razem dodam trochę mniej sera. 
Jednym słowem dwa pierwsze przepisy oceniam na 8/10, tak jak samą książkę.
To dopiero wstępna ocena, bo jeszcze wiele przepisów przede mną...i przed wami :)

Pesto po genueńsku

120g. bazylii
15g parmezanu
15g serka owczego (następnym razem dodam połowę tego)
12g orzeszków piniowych
1ząbek czosnku (ja dodałam 2 duże ząbki, bo lubię jego smak)
oliwa z oliwek extra virgine
gruboziarnista sól
  Czosnek kroimy bardzo drobno. Bazylię opłukujemy pod bieżącą wodą i osuszamy delikatnie ściereczką. Osuszone listki porywamy na drobne części. Wsypujemy do miseczki, dodajemy oliwę, orzeszki, czosnek oraz dwa rodzaje serów. Wszystkie składniki rozgniatamy moździerzem, aż do uzyskania jednolitej masy. Niestety jest to dość czasochłonne, więc zachęcam robienia tego podczas Waszego ulubionego filmu. I schowajcie głęboko mikser i wszelkie inne blendery, żeby Was nie kusiło. Pesto zmiksowane to nie to samo...


 Saltimbocca

1/2 kg cienkich plastrów cielęciny
100g szynki parmeńskiej (w plastrach)
listki szałwii
mąka pszenna typ 500(ja pominęłam)
białe wino (ja użyłam niecały kieliszek)
masło
oliwa z oliwek extra virgine
sól i pieprz
* ja dodałam także zielony pieprz w zalewie oraz łyżkę śmietany
Zdjęcie z książki

 Rozkładamy plastry mięsa, na każdy z nich układamy po plastrze szynki oraz listek szałwii. Spinamy wykałaczką (tak jak na zdjęciu). Oprószamy mąką plastry mięsa po stronie bez nadzienia (ja pominęłam ten krok) i zarumieniamy na oliwie (z dodatkiem masła). Chwilę smażymy po obu stronach, a następnie podlewamy winem ( ja także dodałam łyżkę śmietany, aby zmniejszyć słoność szynki). Dusimy 2min. Doprawiamy do smaku.
Jeśli lubicie zielony pieprz to polecam go do tego dania!

Książkę testuje dzięki :
 






6 komentarzy:

  1. też mam tę książkę i bardzo ale to bardzo ją lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z niej juz robiłas i co polecasz :)? Bo nie mogę się zdecydować co zrobić następne...:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia ; ) Mam ochotę na takie dobre pesto.. te kupne są zawsze takie niedopracowane ; ) Domowe, to co innego ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to zaskakujące, że domowe pesto ma zupełnie inny smak, niż to ze sklepu...;)

      Usuń

Dziękuję wszystkim za dodane komentarze. Nie bójcie się zadawać pytań. W miarę możliwości odpowiem na wszystkie !

Zobacz inne przepisy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...