Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia staropolska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia staropolska. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 grudnia 2015

Warsztaty kuchni staropolskiej "Tajemniczy Składnik" Electroluxa

Przyznaję. "Compedium ferculorum albo zebranie potraw" Stanisława Czernieckiego dostałam już kilka lat temu pod choinkę. To pierwsza zachowana polska książka kucharska z 1682 roku, napisana przez Stanisława Czernieckiego, kuchmistrza Aleksandra Lubomirskiego.
 Zapał i pomysły były ogromne. Pomyślałam o potrawie z pistacjami. Pistacje rodem z Lubomirskich -może być ciekawie. Przepis brzmiał tak :

"Weźmij gołębie ochędożone albo kapłona, kurczę albo cielęciny, rozbierz pięknie, włóż w rynkę masła dobrego w potrzebę, pistacji tłuczonych, rosołu, pieprzu, kwiatu, soli. Nakryj, a gdy dowiera, daj gorąco na stół."

 Przeczytałam raz jeszcze i jeszcze raz i tak jeszcze razy kilka. Posiedziałam nad słownikiem. Okazało się, że kapłon to nic innego jak wykastrowany i specjalnie utuczony młody kogut. Ale i to mi mało dało. Odpuściłam sobie też łapanie gołębi na obiad. Nici pozostały więc z Lubomirskiego obiadu, a książka powędrowała na półkę i obrosła kurzem.








Na szczęście jakiś czas temu dostałam zaproszenie na warsztaty historycznej rekonstrukcji kulinarnej w ramach projektu "Tajemniczy składnik" organizowane przez markę Electrolux. Gotowaliśmy w pięknej oranżerii willi Intrata przy Pałacu w Wilanowie, w której niegdyś mieszkał dozorca dworu Jana III Sobieskiego.  Warsztaty poprowadził Wilanowski mistrz kuchni Szef Maciej Nowicki, który na co dzień łączy nowoczesną kuchnię europejską z historią, którą studiował na Uniwersytecie w Toruniu. Przybliżył on nam pojęcie rekonstrukcji starych, zapomnianych dań, wyjaśniając także dlaczego jest  to takie trudne. Przez ten czas kucharze zapomnieli bowiem o przeróżnych gatunkach warzyw,owoców, mięsiw. Co ciekawe, tamtejsze kasze oznaczały zupełnie co innego, niż dziś-uzyskiwano je np.z jakiejś części zwierzęcia (np. móżdżku),  a w niejednej królewskiej oranżerii można było spotkać np.arbuzy, melony czy limonki, więc nie były one czymś nadzwyczajnym. Natomiast cukier, limonki, czy cynamon używało się zazwyczaj do dań głównych, a nie tylko do deserów. Cukier paradoksalnie był traktowany jako przyprawa i lekarstwo.





 Ale wśród tych wszystkich "inności" niezmiennie największym problemem jest interpretacja przepisów, które niekiedy mieściły się w jednym zdaniu. Myślę, że ten sam przepis dziś byłby opisany na całą kartkę zeszytu, co zabiera miejsca na pewien rodzaj kreatywności i wyrażenie siebie.






 My wspólnie ugotowaliśmy nieco zmodyfikowane wersje  kilku świątecznych, staropolskich dań. Na talerzach znalazł się między innymi "śledź z jajami łososia i octem", co w rzeczywistości było śledziem z kawiorem z rakami na pieczonym buraku, "potaź migdałowym z limoniami" czyli krem migdałowy z octem,  "karp w mleku po polsku", czyli najlepszy karp w moim życiu (!) na musie z pasternaku, pieczoną scorzonerą i liśćmi brukselki, a na deser przepyszna wersja nowego-starego makowca bezglutenowego, czyli "Mak au caramel" z pieczoną figą z wódką różaną.

Brak słów... sięgam po wielką księgę i idę do garów!











Zobacz inne przepisy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...