Pakuję się.
Wkrótce znowu odwiedzę miejsce, w którym się urodziłam. Park, w którym jadłam mój pierwszy tort i dmuchałam woskowego pajacyka z numerkiem "1". Potem zetknę się z rzeczywistością wśród wysokich wieżowców. Poczuję się nic nieznacząca i bardzo mała,ale w głębi duszy nieśmiało szczęśliwa.Zjemy w China Town, a na deser przełkniemy kilka kęsów pulchnego pączka z Dunkin Donuts. Stwierdzę ,że w Polsce smakowały lepiej. Wpadniemy do St.Lawrence Market, gdzie zapach ryb będzie dziwnie miły,a kolor i zapach warzyw i owoców intensywniejszy.
Potem weźmiemy pierwszy raz w życiu udział w Bar Micwie. Przypomnę sobie tańce chasydzkie, których się uczyłam kilka lat temu w Krakowie. Może skosztujemy koszernych potraw, które zawsze mnie inspirowały. Wsiądziemy do samolotu. Spędzimy kilka dni w Halifaxie, poczujemy wiatr we włosach nadchodzący z Oceanu i poczujemy kilkudniową wolność.
Wrócimy do domu i stwierdzę, że dom jest tam, gdzie jest rodzina i przyjaciele.
I przede wszystkim... mój Signor Fly !
A dziś na deser sernik ziemniaczany znaleziony kilka dni temu w notatniku mojej prababci Zenobii i mojej babci Zosi. Jeśli przepis Wam się spodoba zagłosujcie na niego, klikając ikonkę "głosuj" po prawej stronie mojego bloga, potem znowu to samo po prawej stronie. Wpiszcie swój adres mailowy i potwierdźcie go klikając na lik w mailu. Wydaję się skomplikowane, ale uwierzcie,ze nie jest i trwa tylko kilka sekund:) Będę Wam ogromnie wdzięczna!
No to lecę....
Sernik ziemniaczany mojej prababci:
Składniki:
-500g ziemniaków (obranych i ugotowanych)
-2 paczki herbatnikow (ja użyłam petit beurre "Jutrzenki")
-1kg sera
-250g masła Lurpak klasyczne
-500g cukru pudru
-20g cukru waniliowego
-6 jajek
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1 budyń śmietankowy lub waniliowy
-50g rodzynek (wcześniej nasączonych we wrzątku lub rumie)
-skórka z całej pomarańczy
-2 kropelki olejku cytrynowego
Obrane i ugotowane ziemniaki wraz z serem przeciskamy przez maszynkę. Oddzielamy żółtka od białek. Białka na chwilę wstawiamy do lodówki (żeby łatwiej było je ubić). Żółtka ucieramy na pianę z cukrem i masłem. Dodajemy po trochu ser z ziemniakami, budyń (w proszku) oraz proszek do pieczenia. Wszystko stale ucieramy, aż uzyskamy gładką masę. Białka ubijamy na sztywną pianę i wlewamy do masy. Dodajemy olejek, rodzynki oraz skórkę. Całość delikatnie mieszamy.
Blachę natłuszczamy i oprószamy bułką tartą. Dno blachy wykładamy herbatnikami i wlewamy masę. Pieczemy w 180 C około godziny. Uważajcie tylko, żeby nie przypalić wierzchu.
cudne opowieści ze wspomnień
OdpowiedzUsuńi obrazki najładniejsze, nawet jeśli deszczowe
No właśnie mam nadzieję, że tym razem będzie mniej deszczowo, niż poprzednim razem;p Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie,wspomnienia,powroty do przeszłości...
OdpowiedzUsuńA sernik dwóch babć brzmi cudownie!
Piękne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia z dziecięcych lat! Czyli urodziłaś się w Toronto :)
OdpowiedzUsuńMam tam rodzinę i liczę na to, że kiedyś ich odwiedzę.
Udanej podróży,
E.
Urodzilam sie, ale nie mieszkalam tu długo, bo tylko dwa lata :/ Kanada jest piekna i bardzo przyjazna, więc Tobie tez sie na pewno spodoba :)
UsuńNiesamowite zdjęcia i magiczne wspomnienia, prawie poczułam się jak bym tam była :)
OdpowiedzUsuńA sernik z ziemniakami brzmi ciekawe, nigdy nie próbowałam. Pewnie jest bardzo wilgotny :)
Jest bardzo wilgotny i słodziutki:) Jak na sernik przystało najlepszy na drugi lub trzeci dzień! Ciesze sie,ze choc troche udalo mi sie oddac urok tego miejsca :)
Usuńale cudowny przepis, uwielbiam przepisy od prababci. :) muszę kiedyś spróbować. :)
OdpowiedzUsuńAsia, tylko wróć prędko, żebyśmy razem znowu pogotowały :)
OdpowiedzUsuńWracam bardzo niedługo, wiec na pewno pogotujemy :)
UsuńSzalenie podobają mi się zdjęcia. Zawsze wychodziłam z założenia, że dom jest tam, gdzie jest rodzina. I choćby nie wiem co, nic nie jest w stanie tego zmienić. Z sernikiem ziemniaczanym jeszcze się nie spotkałam, ale bardzo chętnie spróbowałabym go. Udanego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńTo prawda. To rodzina i nasi bliscy są naszym domem:) Sernik ziemniaczany robiła zawsze moja babcia i mówiła ,że to "dietetyczne ciasto". Bo przecież bez mąki...
UsuńWyjazd był bardzo udany i intensywny, co mam nadzieję opisać w najbliższych postach. Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)