Nie lubię bezsennych nocy. Ostatnio często takie spotykam.
Stukot dużej wskazówki bezwstydnie przypomina mi o upływających minutach, godzinach, aż w końcu i życiu. Noc wydaje się taka długa i taka krótka zarazem. Nie wiem co robić. Jestem uwięziona w łóżku, z oczami wpatrzonymi w biel sufitu i jedynie pozostaje mi snucie wyobrażeń na temat jutrzejszego obiadu.
Może ulepię pierogi, upiekę ciasto i nakryję stół w kolorze czerwieni, albo nie. Zrobię bliny i podam jak kiedyś na warsztatach, po rosyjsku. Z łososiem i kawiorem!
Zasypiam o świcie.
Bliny z łososiem i kawiorem
-25g świeżych drożdży + łyżeczka cukru+ 2 szklanki ciepłego mleka
-100g mąki pszennej (przesianej)
-250g mąki gryczanej (przesianej)
-1 żółtko
-50ml roztopionego masła
-śmietana lub jogurt/serek śmietankowy- jeśli jesteście na diecie
- duże opakowanie-ok.200g plasterków łososia
-ok.100g kawioru (najlepiej z łososia lub taki jaki najbardziej lubimy)
-1/2 pęczka koperku (ja czasem dodaję też trochę szczypiorku)
-cytryna -plasterki do dekoracji
-roszponka- do ułożenia na talerzu
-sól, pieprz
-olej do smażenia
Mieszamy drożdże z cukrem, 1/4 mleka (ciepłego) i 2 łyżkami mąki pszennej. Przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia na ok.15min.
W tym czasie, w osobnej misce, łączymy mąkę gryczaną z pszenną, resztą mleka, koperkiem, żółtkiem oraz masłem. Solimy i pieprzymy. Dodajemy zawartość drugiej miski- z drożdżami i ponownie przykrywamy, tym razem na 45 minut.
Po tym czasie, rozgrzewamy patelnię i nakładamy ciasto, za pomocą łyżki stołowej. Smażymy z dwóch stron na złoty kolor. Podajemy gorące na roszponce ze śmietaną, łososiem i kawiorem. Na koniec oprószamy czarnym, świeżo zmielonym pieprzem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńale super te bliny! ile sie je robi i czy malo wprawiony kucharz jak ja da sobie rade?:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMało wprawiony kucharz jak najbardziej da sobie radę:) Niestety najdłużej trwa czekanie na wyrośnięcie drożdży (ok.1godzina). Samo smażenie to już chwila- smażymy je z dwóch stron "na złoto". Polecam i powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie przekaski, malo pracy, a efekt niezwykle elegancki i do tego przepyszny :) robilam kiedys podobne, ale do serka dodalam wasabi, zeby byly ostrzejsze
OdpowiedzUsuńSuper pomysł:) Kocham wasabi i nutkę szaleństwa jakie daje (szczególnie kiedy nałożymy go za dużo). Muszę spróbować Twój pomysł następnym razem !
UsuńAleż apetyczne, zjadłabym kilka takich przekąsek.Zbliża się pora kolacji:)
OdpowiedzUsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńpamiętam te warsztaty i te bliny. Pyszne były. Od tamtego czasu goszczą regularnie na moim stole, bo to cudowny i sprawdzony przepis. Zawsze wychodzi!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
E.
To prawda. Są pyszne, sprawdzone i miło mi się kojarzą:)
UsuńJeszcze nie jadłam w takiej postaci blinów ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Z łososiem i czymś śmietankowym (śmietana, jogurt czy serek) są najlepsze :)
UsuńPiękne i apetyczne :)
OdpowiedzUsuńA żeby było ciekawiej, ja też robiłam w ostatni piątek bliny, ale podałam je ze śledziem.
Fajne połączenie :) Nigdy nie próbowałam blinów w tej postaci !
UsuńNoc była może i bezsenna, ale za to owocna w pomysły - pyszna przekąska :)
OdpowiedzUsuń