sobota, 8 grudnia 2012
Pierniczki z syropem klonowym
Jaki piękny dziś dzień! Płatki śniegu opadają ukradkiem na zapalone latarnie. Dzieci za oknem zjeżdżają na sankach, a ja piję gorącą czekoladę i przeglądam wigilijne przepisy mojej prababci.
Kilka dni temu dostałam wspaniały prezent od firmy Lurpak. W paczuszce czekały na mnie moje ulubione masełka czosnkowe, klasyczne i jeden z najnowszych produktów- margaryna Lurpaka. Swoją drogą to jedyne margaryny, które uwielbiam. Dostałam je do wypróbowania kilka tygodni temu, a ślad po nich już dawno zaginął. Na samym końcu odkryłam jeszcze jeden prezent -kalendarz na 2013 rok, gdzie niemal na każdej stronie widniało moje imię. Pozytywnie zaskoczyła mnie ta niespodzianka i postanowiłam zrobić z tego dobry użytek.
Otwieram dziś lodówkę i trafiam na syrop klonowy, przywieziony z ostatnich wędrówek. Zamierzam przygotować, więc przedświąteczne, pierwsze w tym roku pierniczki. Kilka przepisów zmodyfikowałam w jeden i wyszła najlepsza kompozycja. Koniecznie wypróbujcie, bo jak to tak, święta bez pierniczków?
Przepis:
-110g masła (ja użyłam klasyczne)
-100g syropu klonowego + 2 duże łyżki miodu
-100g pudru
-210g mąki pszennej zwykłej + 140 mąki pszennej krupczatki
-1 jajko
-2łyżki czekolady ( w proszku, najlepiej bez cukru)
-2łyżki przyprawy korzennej
-po pół łyżeczki czarnego pieprzu, goździków
-łyżeczka imbiru w proszku
-1,5-2 łyżki cynamonu
-1/3 łyżeczki soli
Masło wraz z cukrem i syropem podgrzewamy w rondelku na małym ogniu. Kiedy wszystko będzie dokładnie rozpuszczone, zdejmujemy z ognia. Zostawiamy na ok. 30min, aby wystygło. W międzyczasie przesiewamy mąkę do dużej miski. Dodajemy przyprawy i jajko. Wlewamy ostudzoną masę i ucieramy mikserem, gdyż ciasto klei się do rąk. Jeśli masa jest za rzadka dodajemy trochę mąki. Formujemy kulę i wkładamy do lodówki na ok. 2h (wersja szybka:do zamrażalnika na ok. 30min). Rozwałkowujemy ciasto i wykrawamy różne kształty. Pieczemy ok.6min w 180C (z termoobiegiem). Uważajcie,żeby nie spalić ciastek! Jeśli ciasto jest cienko rozwałkowane- może starczyć im tylko 4min. Wyjmujemy je, kiedy zbrązowieją. Pierniczki te robią się twarde dopiero kiedy ostygną. Przechowujemy je w zamkniętym pudełku nawet kilka miesięcy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale piękna pierniczkowa bombka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję powiesić ją na choince :) Tylko nie wiem ile wytrzyma, gdyż mój Kapsel uwielbia dobierać się do pierniczkowych ozdób;p
UsuńUwielbiam wieczory, jak ten, który opisałaś :) Pierniczki wyglądają przepięknie :) Dzisiaj zamierzam zarobić ciasto na pierniczki, które piekę z mamą od kilku lat :)
OdpowiedzUsuńTo masz dobrze:) Moja mama jest chętna tylko do degustacji i uporczywego wyjadania surowej masy mówiąc "muszę spróbować czy dobre" ;p
UsuńU mnie wczoraj była gorąca czekolada.
OdpowiedzUsuńPierniczki pyszne! Nie wyobrażam sobie bez nich świąt.
Musu w kubeczkach faktycznie nie kojarzę, choć moje dzieciństwo sięga odległych czasów, kiedy oranżadę sprzedawano w torebkach foliowych :) Pozdrawiam
No tak,ja już pamiętam oranżadę z butelek tylko;p Bez pierniczków nie ma świąt:)
UsuńCudne pierniczki!
OdpowiedzUsuńU mnie już od jakiegoś czasu utrzymuje się świąteczna atmosfera, ale czeka mnie jeszcze pierniczenie :)