Zapał i pomysły były ogromne. Pomyślałam o potrawie z pistacjami. Pistacje rodem z Lubomirskich -może być ciekawie. Przepis brzmiał tak :
"Weźmij gołębie ochędożone albo kapłona, kurczę albo cielęciny, rozbierz pięknie, włóż w rynkę masła dobrego w potrzebę, pistacji tłuczonych, rosołu, pieprzu, kwiatu, soli. Nakryj, a gdy dowiera, daj gorąco na stół."
Przeczytałam raz jeszcze i jeszcze raz i tak jeszcze razy kilka. Posiedziałam nad słownikiem. Okazało się, że kapłon to nic innego jak wykastrowany i specjalnie utuczony młody kogut. Ale i to mi mało dało. Odpuściłam sobie też łapanie gołębi na obiad. Nici pozostały więc z Lubomirskiego obiadu, a książka powędrowała na półkę i obrosła kurzem.
Na szczęście jakiś czas temu dostałam zaproszenie na warsztaty historycznej rekonstrukcji kulinarnej w ramach projektu "Tajemniczy składnik" organizowane przez markę Electrolux. Gotowaliśmy w pięknej oranżerii willi Intrata przy Pałacu w Wilanowie, w której niegdyś mieszkał dozorca dworu Jana III Sobieskiego. Warsztaty poprowadził Wilanowski mistrz kuchni Szef Maciej Nowicki, który na co dzień łączy nowoczesną kuchnię europejską z historią, którą studiował na Uniwersytecie w Toruniu. Przybliżył on nam pojęcie rekonstrukcji starych, zapomnianych dań, wyjaśniając także dlaczego jest to takie trudne. Przez ten czas kucharze zapomnieli bowiem o przeróżnych gatunkach warzyw,owoców, mięsiw. Co ciekawe, tamtejsze kasze oznaczały zupełnie co innego, niż dziś-uzyskiwano je np.z jakiejś części zwierzęcia (np. móżdżku), a w niejednej królewskiej oranżerii można było spotkać np.arbuzy, melony czy limonki, więc nie były one czymś nadzwyczajnym. Natomiast cukier, limonki, czy cynamon używało się zazwyczaj do dań głównych, a nie tylko do deserów. Cukier paradoksalnie był traktowany jako przyprawa i lekarstwo.
Ale wśród tych wszystkich "inności" niezmiennie największym problemem jest interpretacja przepisów, które niekiedy mieściły się w jednym zdaniu. Myślę, że ten sam przepis dziś byłby opisany na całą kartkę zeszytu, co zabiera miejsca na pewien rodzaj kreatywności i wyrażenie siebie.
Brak słów... sięgam po wielką księgę i idę do garów!
Fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze :p
OdpowiedzUsuń