W kuchni lubię ucieczkę. Ucieczkę do świata pełnego smaków i aromatów. Do świata marzeń i niespełnionych nadziei. Lubię wyrabiać ciasto w takt dźwięków Astrud Gilberto i kroić pomidora, śpiewając "the look of love" Dusty Springfield. Lubię podrygiwać w trakcie mieszania sałatki i pić wino, dolewając je do garnka.
Ale najbardziej lubię notatnik mojej prababci z przepisami, w którym ukryty jest uciekający czas. Jakby ktoś zamknął go w szkatułce. Delikatnie przekładając kartki zeszytu, na których atrament coraz bardziej blaknie, próbuje wskrzesić go zapachem tych potraw. Dziś zrobiłam wielkanocną babkę, której cytrynowy zapach unosi się w każdym zakamarku mojego domu. Ciasto jest niesamowicie wilgotne i cytrynowe. Przekonajcie się i zróbcie taką samą na wielkanocny stół :)
Babka mocno cytrynowa i lukrowana mojej prababci:
Babka:
- 1/2kostki masła (100g)
-1/2 szklanki mleka
- 1/2 szklanki cukru brązowego + mała torebka cukru waniliowego
- 3 jajka (oddzielnie żółtka od białek)
- 6 czubatych łyżek mąki pszennej ( ja użyłam 8)
- 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki zmielonych migdałów (nie ma w przepisie, ale ja dodałam)* opcjonalnie
- sok z 1/2 cytryny (nie wyrzucać skórki)
-1/2 torebki proszku do pieczenia
- aromat waniliowy oraz pomarańczowy/cytrynowy (2 kropelki każdego)'
- skórka pomarańczowa (opcjonalnie, niekoniecznie)
-szczypta soli
Lukier:
-200g cukru pudru
-1 łyżka wrzącej wody
- sok z cytryny
Po posypania:
-garść płatków migdałowych oraz skórki pomarańczowej
Przyrządzenie:
Po posypania:
-garść płatków migdałowych oraz skórki pomarańczowej
Przyrządzenie:
Najpierw oddzielamy żółtka od białek. Białka wstawiamy do lodówki. Mielone migdały łączymy z mąką i proszkiem do pieczenia.
Masło ucieramy dodając po 1 żółtku, po 2 łyżki mąki, cukru i trochę mleka. Po wyczerpaniu składników dodajemy sok, skórkę z wyparzonej połówki cytryny, pomarańczy* i aromaty. Wyjmujemy białka z lodówki, wsypujemy odrobinę soli i ubijamy na bardzo sztywną pianę.
Dodajemy ją do całej masy i całość delikatnie mieszamy. Wlewamy do formy (silikonowej lub zwykłej natłuszczonej i oprószonej bułką tartą). Pieczemy w 200 C ok.30min (na sam koniec sprawdzamy wilgotność patyczkiem).
Lukier:
Łączymy wszystkie składniki i energicznie mieszamy. Jeśli masa jest zbyt rzadka-dodajemy więcej cukru pudru, jeśli zbyt gęsta- odrobinę soku oraz wrzątku. Polewamy na zimną babę i posypujemy płatkami migdałowymi oraz skórką z pomarańczy (jeśli lubicie).
piękna
OdpowiedzUsuńBabka jest śliczna, bardzo ładna foremka:) Ale tak z ciekawości, czy w zeszycie babci pół kostki masła to 100g? Bo spotykam się z tym, że w starszych przepisach kostka ma ich 250.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i już odpowiadam:) Babcia napisała "pół kostki Palmy". Palma ma zazwyczaj 250g, więc wynikałoby, że dodawała 125g. Ja jednak preferuje naturalne masło i wykorzystałam Lurpaka. Dodałam 100g i wyszło:) Pewnie jak dodasz 125g też wyjdzie, ale ze wględów zdrowotnych zawsze staram się dodać jak najmniej tłuszczu i cukru. Następnym razem zrobię ze 125g i zobaczę czy jest znaczna różnica :)
UsuńZjawiskowa!
OdpowiedzUsuńTaki zeszyt to największy skarb, a babka, jak to babka z tradycją, musiała być wspaniała :)
OdpowiedzUsuńWspaniała ! Zdecydowanie najlepsza babka, jaką jadłam :) A zeszyt to chyba najcenniejsza rzecz, jaką posiadam w domu :p
UsuńCudowna i to jeszcze z tradycją :)
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego od tradycyjnych,babcinych ciast :)
UsuńNo i zakochałam się w tych zdjęciach. Piękne!!!
OdpowiedzUsuńCudna ta babka:)!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda i pewnie obłędnie smakuje. Oj zjadłbym .
OdpowiedzUsuńjakoś magicznie się zrobiło przez ten twój opis:)
OdpowiedzUsuńw takim razie niezmiernie mi miło :)
UsuńPrababcia wiedziała co dobre ;)
OdpowiedzUsuńPra i babcie zawsze wiedziały co dobre !:) Trzeba przekazywać te przepisy, żeby nasze dzieci tak kiedyś mówiły :p
Usuńświetna, bo te stare przepisy to w ogóle świetne są. Przecież ciasta babci są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze czarujesz. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej sięgającej głęboko korzeniami historii gotowania. Starego przepiśniczka, pożółkłych kartek :) Baba - przecudowna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mrs. S.
taki zeszyt to prawdziwy skarb!
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie :)
Zazdroszczę ja nic nie wiem o moich prababkach... jeśli zaś chodzi o babcie to jedna nie lubiła gotować a druga umarła młodo...pozostają mi książki i własna inwencja:)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Gdyby nie to, nic bym nie wiedziała o swojej prababci (oprócz kilku zdjęć i opowieści). Dzięki temu notatnikowi, poznaję w pewien sposób jej duszę. Za to Ty też możesz założyć swój własny notatnik, w którym będziesz pisała swoje przepisy i przekazywała je dalej :)
Usuńale cudnie wygląda na tych zdjęciach:)
OdpowiedzUsuńja też mam to szczęście, że mam przepisy po moich babciach i prababciach, są dla mnie bezcenne:) Twoja babka wygląda wyśmienicie:) i na pewno równie tak dobrze smakuje:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna ta babka: ) No i jak pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuń