Nie wiedziałam ,że tyle radości może podarować jeden dzień ! Oficjalnie ogłaszam ,że mój weekend na warsztatach kulinarnych z Karolem Okrasą, Marcinem Budynkiem i niesamowitymi smakami zup zrekompensował mi cały nieudany tydzień!
Po pierwsze - Kto z was ostatnio robił zupę?
Pewnie nie wielu z was. Jeśli jednak ją robiliśmy, to zapewne najczęściej z małą pomocą kostki rosołowej, a nie daj boże Maggi.Zapomnijcie o tym zakazanym pomocniku, gdyż zabija wszystko co w potrawie najlepsze !
Nikt dzisiaj nie ma czasu na gotowanie zupy przez ok.4h (a przypomnę ,że tyle powinno się gotować mniej więcej dobry wawar). Nikogo też za to nie chcę krytykować. W końcu sama tego nie robiłam nigdy, a zapach prawdziwych bulionów kojarzy mi się jedynie z babcią. To ona budziła się rano i dzień zaczynała od przygotowania rosołu.
Wróćmy jednak do relacji z warsztatów !
Wczorajszy dzień polegał na poznawaniu smaków niesamowitych( i nieco zapomnianych w dzisiejszych czasach) zup oraz odkrywaniu ich historii, przybliżonej dzięki Karolowi Okrasie.
Po "krótkiej" prelekcji i omówieniu wszystkich dań, nadszedł czas na kosztowanie, a było co kosztować. Wszystkie zupy i kremy będą opisane w kolejnych postach.
Drugi dzień był nieco bardziej pracowity, ale jakże przyjemny :) Nasz wspólny dzień zaczynał się przed 10 w Centrum Techniki Kulinarnej, dostałyśmy piękne fartuszki "Cookie" i do dzieła ! Każdą zupę najpierw robił Marcin Budynek przed kamerami "Pytanie na śniadanie", tlumacząc nam jej tajniki..a potem my ! Robiłyśmy każdą zupę po kolei, wkładając tyle samo serca. Potem nadchodził czas na dekorowanie, fotografowanie i degustację. Już teraz czuję skutki uboczne tego obżarstwa, ale nic się nie równa przyjemności kosztowania swoich dzieł.
W tej chwili muszę podziękować bardzo mojej kulinarnej towarzyszce, z którą dzieliłam "miejsce pracy" i dzięki której nasze zupy wyszły bajeczne oraz wszystkim pozostałym uczestniczkom.
UWAGA ! Możecie sami zdecydować jaki przepis chcecie przeczytać jutro ! Wpiszcie po prostu w komentarzu nazwę zupy/kremu :)
Czy chcecie :
1-Krem szparagowy z grzybami i pesto z rukoli, z chrupiącymi paluchami
2-Orientalna zupa curry z kurczakiem,mlekiem kokosowym i wiosennymi sajgonkami
3-Krem z młodej kapusty z dużą ilością kminku i koperku oraz kiełbaskami twarogowymi
4-Krem z porów i kalarepy w chipsami bekonowymi i grzankami
5-Rosół z halibuta w ziołachUWAGA ! Możecie sami zdecydować jaki przepis chcecie przeczytać jutro !
6-Flaczki cielęce z krewetkami
Wpiszcie po prostu w komentarzu nazwę zupy/kremu :)
No cóż. Muszę się z Tobą nie zgodzić. Jest przynajmniej jedna osoba, która gotuje takie zupy o których piszesz:) Jestem nią ja. Do moich zup używam kości z kurczaka, kury, kaczki a nawet gołębia:) Gotuję je właśnie taką ilość czasu. Wstaję o 6.00 nastawiam rosół i koło 11.00 mam gotowy obiadek:) Oczywiście nie robię tego każdego dnia, ale jeśli już i jest to co najmniej dwa razy w tygodniu to właśnie tak:)Na takim wywarze gotuję wszelkiego rodzaju zupy:)Czasem na drugi dzień do odgrzania właśnie ze względu na brak czasu:) Warsztaty cudowna rzecz, szkoda, że tak daleko są organizowane. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja też gotuję takie wywary, często mieszane wieprzowo-wołowo-drobiowe jako podstawa do różnych zup.
OdpowiedzUsuńDziewczyny jesteście nadzieją na wielki powrót zup na stół! Cieszę się, że są osoby, które cenią sobie prawdziwe wywary. Pozdrawiam :)
UsuńFajnie było na tych warsztatach, bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńApetyczne dania i sympatyczni ludzie, czyż można chcieć więcej?
Mam nadzieję, że załapiemy się na kolejne :)
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Edith
Mi też się bardzo podobało i też mam taką nadzieję :)
UsuńPozdrawiam i do zobaczenia !
Cześć!
OdpowiedzUsuńPiękne wyglądasz na tym zdjęciu. Masz rację, warsztaty były naprawdę udane. Chętnie poczytam sobie Twoje kolejne wpisy i skonfrontuję Twoje opinie na temat przyrządzonych zupek z moimi :)
Już myślałam,że zapomniałaś o mnie... Czytam i czytam, a tu proszę i o mnie słowo wspomniałaś;) Wreszcie mam czas by obejrzeć tego Twojego bloga i wooow.... Robi wrażenie :) Chyba muszę i ja się wreszcie zmobilizować :)Buziaki, Bogna. I oczywiście wrzucaj przepis na curry :D
OdpowiedzUsuńKasiu- dzięki ! Twój blog jest też cudowny:)
UsuńBogna- jakże bym mogła o Tobie zapomnieć! Wspomniałabym i więcej, ale niestety wpis zrobił się tak obszerny, że musiałam go jeszcze skracać;p Cieszę się, że blog zrobił wrażenie:) Dla takich komentarzy warto mieć własnego bloga i właśnie dlatego koniecznie i szybko się mobilizuj!
Czekam na zdjęcia z soboty na maila i buziaki:)
Asiu, miło mi było Cię poznać. Warsztaty były fantastyczne - zebrało się bardzo sympatyczne grono ludzi a zupy były smakowite i niebanalne. Fajnie spędziłam czas i cieszę się, że zdobyłam ciekawe przepisy.
OdpowiedzUsuńMasz fajne zdjęcia - do twarzy Ci w tym fartuszku. Pozdrawiam!
Mi również było miło Ciebie poznać. Zupy cudowne,no i towarzystwo wspaniałe :)
UsuńDobrze,że na zdjęciach nie widać jak brudny był ten fartuszek..
Pozdrawiam
Asia
miło było Cię poznać :)
OdpowiedzUsuńFajne sa takie warsztaty :) Szkoda, ze mieszkam tak daleko :)) Co do zup na kostkach...juz daaaaawno o nich zapomnialam. A wywar (rosol) gotuje raz w tygodniu w duzym garnku a pozniej dziele go na porcje i zamrazam :)) W kazdej chwili jest pod reka.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
No właśnie i ja zapomniałam,a czasem fajnie przywołać taie stare wspomnienia naszych babcinych zup. Co do rosolu to popieram i też wczoraj zrobiłam. Niesamowite, ze taki zamrożony rosół może siedzieć nawet pol roku, no i jaka wygoda!
OdpowiedzUsuńSupy gotöje röwnierz jak za starych dobrych czasöw, kociol duzy potem porcjami w sloiki i pasteryzuje mam na pözniej zawsze gotowy wywar.
OdpowiedzUsuńPokolei kazdy przepis bedzie na pewno ciekawe !!