Jak to bywa z historiami najpopularniejszych włoskich przysmaków nigdy nie są one do końca jasne i w dużej mierze zależą od regionu. Odnoszę wrażenie, że każdy Włoch wpierw wybiera sobie swoją ulubioną wersję i następnie dodatkowo ją koloryzuje, dodając przy tym pikanterii. Ja zdecydowanie wybieram historię z Piemontu, w którym to pewien kucharz przez nieuwagę zostawił garnuszek ze śmietaną i cukrem na ogniu, a ta ku jego zdziwieniu zgęstniała i nabrała delikatnego smaku. Niewiele co myśląc, przelał masę na talerzyk, dodał kwaskowaty mus ze świeżych malin i dumny zaniósł swojej żonie na spróbowanie. Później udoskonalił ją odrobiną wanilii i żelatyny. Inna historia odnosi się do mieszkanki Piemontu węgierskiego pochodzenia, której to przysmak zawierał także karmel i podawany był w kwadratowej lub prostokątnej formie. Trudno odkryć prawdziwą historię tego deseru, szczególnie że podobne przepisy pojawiały się także w książce kucharskiej „365 obiadów” Lucyny Ćwierczakiewiczowej czy „Kucharce litewskiej” Wincenty Zawadzkiej. Znajdziemy w nich na przykład przepis na krem śmietankowy z formy albo krem surowy ze słodkiej śmietanki.*
Skąd na prawdę Panna Cotta by nie pochodziła, to niewątpliwie jest to jeden z najpopularniejszych słodkich przysmaków Włoch, a swoją popularność zawdzięcza głównie prostocie jak i niezwykłe delikatnemu smakowi, który można udoskonalać wieloma wyrafinowanymi sosami i dodatkami.
Jeśli zachciało się Wam poczuć klimat słonecznych Włoch, zachęcam do odwiedzenia sklepu moich przyjaciół, gdzie znajdziecie tanie produkty przywiezione prosto z tego pięknego kraju. Znajdziecie je pod tym adresem: http://vivanda.com.pl !
Jeśli zachciało się Wam poczuć klimat słonecznych Włoch, zachęcam do odwiedzenia sklepu moich przyjaciół, gdzie znajdziecie tanie produkty przywiezione prosto z tego pięknego kraju. Znajdziecie je pod tym adresem: http://vivanda.com.pl !
P.s
Za piękne deseczki, jak i za przepis i inspirację dziękuje baaaaaaaaaaardzo mamie Signor Fly'a :)
- 250ml płynnej śmietanki 30 %
- 250ml tłustego mleka (min.3,2%)
- 50-60g cukru (w zależności od naszych upodobań i dodatków jakie chcemy użyć)
- 3 łyżeczki żelatyny + 2łyżki zimnej wody
- 1 laska wanilii
Sos:
- tabliczka gorzkiej czekolady
- pestki granatu lub zmiksowane świeże/mrożone maliny
Śmietanę podgrzewamy w rondelku wraz z mlekiem. Dodajemy cukier i wydrążone ziarenka wanilii. Podgrzewamy, aż cukier się rozpuści. W tym czasie żelatynę rozpuszczamy w zimnej wodzie i odstawiamy na 5min. Mleczny płyn doprowadzamy do wrzenia, odstawiamy z ognia i energicznie mieszamy, aż żelatyna się rozpuści. Masę przelewamy do naczynek/formy i odstawiamy do wystudzenia. Wkładamy na kilka godzin (min.5h) lub całą noc do lodówki. Stężone panny cotty wyjmujemy uprzednio wkładając formę/naczynka na chwilę do gorącej wody, aby łatwiej je wyjąć.
Przed podaniem rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej i miksujemy owoce lub wysypujemy pestki z przekrojonego granatu. Nakładamy na gotowe desery.
Smacznie ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńWybuchowy ten deserek, ale i tak bez obaw bym sięgnęła po takie serducho :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, a te deseczki są przeurocze!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny lekki deser idealny dla ukochanej osoby :)
OdpowiedzUsuńAle urocza panna cotta :D
OdpowiedzUsuńPięknie podany deser, bardzo lubię panna cottę :)
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńTaką pannę zjadłabym z rozkoszą.
Cudo!
OdpowiedzUsuńTaką pannę zjadłabym z rozkoszą.
Aparycja więcej, jak fenomenalna!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie podałaś tę "pannę cottę" :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda w Twojej wersji :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest świetny :) Smakowicie wszystko wygląda :) Czytam teraz blogi kulinarne bo zobaczyłam te gadżety: http://blog-sniadaniowy.blogspot.com/2015/02/zobacz-20-najnowszych-gadzetow-do.html i tak jakoś nie naszło, że jestem za słabą kucharką i moja kuchnia powinna wyglądać nieco inaczej :) Dzięki twojemu blogowi na pewno się to zmieni ;) Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych deserów :) Zdjęcia zpierają dech w piersiach :)
OdpowiedzUsuńAle piękną zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńooooh! jest taka piękna! dziękuję za historię deseru!
OdpowiedzUsuńjej!
OdpowiedzUsuńwygląda tak ślicznie słodko
Wspaniały blog, a takie wydanie panna cotty... poezja!
OdpowiedzUsuńPs. Logo też mi się bardzo podoba!
jestem zachwycona tym co tutaj zrobiłaś! Istne dzieło sztuki, idealne na walentynki :) ah, teraz pozostaje mi zrobić takie pyszności dla chłopaka ale bez okazji :) Pomyślałam sobie też, że fajnie by było ozdobić taką pannę figurką w kształcie serca. Na http://rogwojskiego.pl/ znalazłam piękne rzeczy i marzę o tym by je gdzieś wykorzystac :)
OdpowiedzUsuń