Razu pewnego z nieba spadł potężny deszcz. Zapewne to o takim złotym deszczu Beata Kozidrak śpiewała, gdyż otwierając parasolkę, nastąpiła "ulewa" banknotów. Bezcenna za to prawdopodobnie była mina dziadka, któremu pieniądze spadły z nieba .
Podobnych historii mój dziadek miał wiele. Zapewne o wielu z nich nam w ogóle nie powiedział, gdyż generałowi nie przystoi. Poznasz go po śliwkowym swetrze i okularach przeciwsłonecznych w pochmurny dzień. Parasolki często gubi, jak i swoje okulary, więc wciąż czegoś szuka i goni za czymś co mu ucieka. Wszędzie jest w biegu i o coś walczy.
Na rodzinnych obiadach siada zawsze w pobliżu ciast i
wystrzega się zielonych elementów na talerzu. Kiedy na talerz lądują brokuły, fasolka, nie wspominając o sałacie, z rozczarowaniem kręci głową. Jednakże kiedy za każdym razem próbuje zielone potrawy zawsze mówi ze zdziwieniem: "normalnie nie lubię tego,ale dziś mi smakuje". Taki jest ten nasz towarzysz generał.
źródło: http://mellydagreat.wordpress.com |
Dziś podaję Wam przepis na mój ulubiony krem ulubionego koloru dziadka:)
Zielony krem z suszonymi pomidorami
- 500g brokuła (cała główka)
- ok.300g kalafiora (mniej więcej pół główki)
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- ok.500-700 ml bulionu warzywnego (w zależności od tego jaką gęstość chcemy uzyskać)
- 1 por (tylko biała część)
- 2 ziemniaki
- suszone pomidory (kilka sztuk do dekoracji)
- łyżka masła
- kilka łyżek śmietany lub jogurtu naturalnego
- sól, pieprz do smaku
- ok.300g kalafiora (mniej więcej pół główki)
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- ok.500-700 ml bulionu warzywnego (w zależności od tego jaką gęstość chcemy uzyskać)
- 1 por (tylko biała część)
- 2 ziemniaki
- suszone pomidory (kilka sztuk do dekoracji)
- łyżka masła
- kilka łyżek śmietany lub jogurtu naturalnego
- sól, pieprz do smaku
Brokuł oraz kalafiora gotujemy na parze (lub gotujemy w w garnku Termisil w lekko osolonej wodzie, aby brokuł nie stracił koloru) kilka minut, aby pozostały al dente. Odcedzamy i odkładamy na później. Cebulę kroimy w kostkę i szklimy na maśle. W tym czasie kroimy pora na paseczki i dorzucamy do cebuli. Obieramy ziemniaki, kroimy w kostkę i dodajemy do reszty. Chwilę podsmażamy i wlewamy bulion. Dusimy, aż ziemniaki będą miękkie. Dodajemy brokuła z kalafiorem (odkładamy kilka różdżek brokuła do dekoracji). Wszystko dokładnie miksujemy. Solimy, pieprzymy do smaku. Jeśli krem jest za gęsty- dolewamy jeszcze trochę bulionu. Nakładamy do miseczek wraz z cząsteczkami brokuł. Suszone pomidory kroimy w paseczki i dekorujemy wraz z łyżką jogurtu/ śmietany. Podajemy z gorącymi grzankami.
Wspaniałego masz dziadka, zazdroszczę i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI ja taką zupą bym nie pogardziła, pyszna! :)
Fajnie mieć takie rodzinne opowieści :)! A krem musi być pyszny!
OdpowiedzUsuńopowieść wspaniała, krem cudowny, muszę częściej padać
OdpowiedzUsuńPyszny i energetyczny krem!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten przepis:) Zawłaszczam do kuchni i testuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Piękny kolor ma ten krem! Ciekawa jestem smaku :)
OdpowiedzUsuń