Koniec starego. Początek nowego. Nic takiego wielkiego. Jak zawsze. Za dużo szampana i za duży ból głowy. Poza tym brak postanowień (znudziły mi się te stare-niespełnione) i wszelkich wyrzeczeń.
Żyje się raz (jeśli istnieje inna możliwość- tym lepiej)
Krótko i w temacie styczniowej bieganiny. Teraz czas na czerwień żurawiny.
Kwaśna jak czerwona porzeczka. Jej kolor odbija się na moich paznokciach
Podobno starość spowalnia, choć niezależnie od tego ile soku z niej wypiję i tak nieubłaganie poczuję odpływ młodości.
Zawsze kojarzyła mi się z filmowym amerykańskim indykiem, czasem też ze szwedzkimi klopsikami jedzonymi mimochodem w Ikei.
Od dziś kojarzy mi się z aromatem cynamonu i kwaśno-słodką chwilą...i jeszcze z fałszywymi wspomnieniami, które wymyśliłam sobie tylko na poczekaniu.
Swoją drogą. nie wiem czemu żuraw nazywa się tak samo jak ona. Może to efekt innych wspomnień.
UwAga!
Kisiel z żurawiną i aromatem cynamonu
- szklanka świeżej żurawiny
- 400ml. wody + 50ml do rozmieszania mąki ziemniaczanej
- 1/3 szklanki cukru (ja użyłam cukru z kawałkami truskawek) -możecie również dodać łyżkę cukru waniliowego
- 2 kory cynamonu + 1/2 łyżeczki sproszkowanego cynamonu
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Żurawinę dokładnie myjemy i przebieramy( bynajmniej nie zmieniamy im ubrań, a jedynie usuwamy gorsze okazy). Rozgniatamy widelcem. Jest jeszcze opcja gotowania min. 30min, aby owoce popękały lub przecieramy przez sito i początkowo gotujemy skórki, potem dorzucając miąższ.
Wrzucamy do rondelka rozgniecione owoce. Wlewamy wodę i wrzucamy cukier wraz z cynamonem. Doprowadzamy do wrzenia i zmniejszając później ogień gotujemy jeszcze ok. 10min. Osobno rozpuszczamy mąkę z pozostałą ilością (50ml) wody-dokładnie mieszając, by nie powstały grudki. Taką zawiesinę dodajemy do owoców energicznie mieszając (uprzednio wyjmujemy cynamon). Kisiel powinien od razu zgęstnieć -jeśli nie, dodajmy więcej mąki(uprzednio rozpuszczając ją w odrobinie wody) i wstawmy do lodówki. Możemy podawać ze słodką śmietanką
I to jest prawda,albo go pokochacie albo ........... Należę do tej drugiej grupy.Za żurawiną przepadam.Wygląda bardzo smakowicie.
OdpowiedzUsuńdokładnie-żyje się raz! :)
OdpowiedzUsuńKisiel z owoców żurawiny? O matko.. to musi być cudowne <3
Oj chyba bardzo kwaśny, odruchowo buzia mi się wykrzywia :)
OdpowiedzUsuńhah..to zależy od ilości cukru:) Ale rzeczywiście żurawina jest kwaśna, stąd też wiem, że albo ktoś ją kocha albo nienawidzi;)
Usuńuwielbiam żurawinę:) pyszności:)
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie :) chętnie bym spróbowała!
OdpowiedzUsuńWow, musi pysznie smakować, najbardziej smakowałby mojej mamie, uwielbia kwaśne owoce, a najbardziej cytryny :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to kisiel dla mnie :)!
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcia, wspaniale wygląda!
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia, a kisiel wygląda cudownie! I z żurawiną to mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuń